Dochodziła 1 w nocy. Określenie, że wszyscy goście byli
zalani w trupa jest błędem. Niektórzy jeszcze trzymali pion bez wysiłku tak jak
np. Bender, który rano miał mieć badania lekarskie, więc zbytnio sobie nie popił.
Przyczyniła się tez do tego jego ukochana, która nie odstępowała go na krok.
Mario obściskiwał się ze swoją koleżanką na fotelu w salonie, Marco opowiadał
żarty grupce kolegów z drużyny, Oliwia z Romanem okupowali huśtawkę na ogródku,
a Wiktoria wraz z Monicą i dwoma innymi dziewczynami plotkowały w kuchni. Kilka
osób zdążyło się ulotnić z imprezy, zostali najwytrwalsi. Dziewczyny siedzące w
kuchni wymieniały i opisywały miejscowości do których zostaną zabrane przez
swych mężczyzn, gdy nagle muzyka w salonie przestała grać, a następnie doszedł
do nich odgłos tłuczonego szkła. Wiktoria wstała, przeprosiła swe kompanki i
poszła sprawdzić, co znowuż jest nie tak. W salonie, obok sprzętu z którego
leciała muzyka chwiał się Mario, patrząc bezradnie na potłuczoną lampę
plazmową. Zebrała się w pokoju spora
grupka imprezowiczów, więc blondynka pokazała, że wszystko ma pod kontrolą i
włączyła z powrotem muzykę, by nikt nie słyszał jak będzie ochrzaniać chłopaka
obok.
- MARIO! Najpierw talerz, a teraz moja ulubiona lampa! Ty
jesteś taki niezdarny czy tylko udajesz!?
- Daj mi spokój! To było niechcący!
- Niechcący? Niechcący to chyba Ciebie rodzice zrobili! –
żadne z nich nawet nie zauważyło, że Marco niczym pijany żubr zakradł się do
nich.
- Coś się stało? – spytał potykając swój język o zęby.
- Ty się jeszcze pytasz?! Twój wielce „inteligentny” koleżka
stłukł Lampe, która kupiłeś mi na miesięcznicę!
- Okej, okej, ale już tak nie krzycz. Poczekaj na mnie przy
drzwiach wejściowych, tzn. przewietrz się i w ogóle, a ja zaraz przyjdę, tylko
tu jeszcze z Mario pogadam, wiesz, o tej lampie… - i dziewczyna odeszła. – Od
początku Mario, co się stało się?
- No bo.. ja.. tzn. mi.. znudziła się ta muzyka, chciałem
rozruszać parkiet itd. I nawet nie zauważyłem, że ta lampa tam stała.. i ona
nagle nie wiem czemu spadła… i wtedy Wiktoria przyszła i zaczęła mnie wyzywać i
obrażać, jak zwykle.. Chyba musimy zakończyć znajomość jeśli… jeśli tak dalej
będzie, ja nie będę tego ignorował.. ingerował… tzn. tolerował!
- Nie mów tak, nie pamiętasz jak kiedyś jeździliśmy Stassenbahnem
i puszczaliśmy na fulla Biebera? – zapytał się Marco – Zaraz pójdę porozmawiać
z Wiki.
Dziewczyna stała zdenerwowana przy drzwiach. Gdy tylko
chłopak do niej podszedł od razu poczuła od niego odór wódki lub innego napoju
spirytusowego, ale i tak postanowiła chociaż spróbować z nim porozmawiać.
- Nie musisz być zawsze dla niego taka niemiła.
- Czy ty siebie słyszysz? On najpierw rozbił talerz, a teraz
mój prezent. Co więcej, ciągle siedzi nam na głowie, a ty go jeszcze bronisz?
Ja rozumiem, że to Twój przy…
- Właśnie, przyjaciel, dlatego go bronię! – chłopak się tak
oburzył, że aż zaczął podnosić głos, to była ich pierwsza tak poważna kłótnia.
- Nie wydzieraj się na mnie!
- Myślałem, że jesteś inna, ale jednak się myliłem! Jesteś
taka jak wszystkie, Mario miał racje!
- Pfff, szkoda tylko, że jak Ci się chciało bzykać to byłam
jedyna w swoim rodzaju, ale dobra! Masz Mario, więc na co Ci ja!? Niech on Ci
jedzie na ręcznym! – wykrzyczała mu to prosto w twarz, nie przejmowała się, że
prawie wszyscy zeszli się, by zobaczyć co się dzieje, że słyszeli wszystko,
musiała mu to wygarnąć! Chciała dać mu jeszcze w ryja, ale na to już się nie
odważyła, ale następnym razem to zrobi na pewno. On coś tam jeszcze mamrotał
pod nosem, lecz ona go nie słuchała. Szybko poszła po torebkę i ze łzami w
oczach wybiegła z domu. Tylko teraz pytanie, co ona ma ze sobą zrobić? Przecież
większość ludzi, których znała tu, w Dortmundzie bawiło się właśnie na
imprezie, którą przed chwilą opuściła. Na szczęście, właśnie sobie przypomniała
o jednym ze znajomych, który niedawno napisał jej esemesa, że przyjeżdża do
miasta, bo ma do załatwienia parę spraw, więc mogliby się spotkać. Niewiele
myśląc dziewczyna wybrała numer i po 3 bipach usłyszała zaspany głos:
- Hej, nie przeszkadzam Ci? – starała się brzmieć jak
najbardziej naturalnie, by tylko rozmówca nie poznał, że uroniło jej się ze
dwie czy trzy łzy.
- Hej, no coś ty,
właśnie przyglądałem się swoim powiekom od spodu – w tym momencie
dziewczyna zaśmiała się, on zawsze wiedział jak ją pocieszyć – stało się coś czy po prostu stęskniłaś się
za mną i akurat prawie o 2 w nocy musiałaś usłyszeć mój głos?
- A no wiesz, tak pomyślałam, że fajnie byłoby się spotkać…
Może bym Cię odwiedziła?
- Pamiętaj, ty zawsze
jesteś u mnie mile widziana. Zatrzymałem się w Hotelu Accor. Jeśli chcesz, mogę
po Ciebie wyjść, idziesz z domu tak?
- Tak, ale.. nie rób sobie kłopotu..
- Już po Ciebie
wychodzę, do zobaczenia! – i się rozłączył.
Po 15 minutach drogi w stronę hotelu Wiktoria w oddali
zobaczyła postać ciemnowłosego mężczyzny idącego w jej stronę w szarych
spodniach dresowych i białym podkoszulku. Gdy już się spotkali w połowie drogi
tak się cieszyła na jego widok, że miała ochotę rzucić mu się w ramiona, więc
co ma się powstrzymywać w sumie. Jak pomyślała, tak zrobiła i mocno go
przytuliła. On nie miał nic przeciwko, bo zamiast się opierać tylko się
uśmiechnął i odwzajemnił uścisk. Kiedy już skończyli się publicznie obściskiwać
on uważnie jej się przyjrzał:
- No proszę, jak się kładłem spać to nawet nie śmiałem
marzyć, że mi się taka zdobycz trafi – uniósł dwa razy brwi, za co dostał
kuksańca łokciem.
- Mam nadzieję, że nie jesteś za bardzo na mnie zły, że
zadzwoniłam…
- Przestań, ile razy Ci powtarzałem? Tylko dziwi mnie fakt,
że Reus się na to zgodził: Ty u mnie o tej godzinie i to jeszcze w takim
stroju, musi mi bardzo ufać.
- Jego to w ogóle nie obchodzi, więc spokojnie. – Mesut
objął Wiktorię ramieniem i szli tak aż do hotelu.
- Jego strata – skwitował chłopak.
Recepcjonista się trochę zdziwił, gdy zobaczył, że chłopak
przyszedł z jakąś panną, chociaż wychodził sam, ale w końcu to nie jego
interes. W pokoju Wybawiciel Wiktorii dał jej na przebranie jedną ze swoich
podkoszulek. Następnie obydwoje ułożyli się do snu, tak obok siebie i zasnęli
dość szybko po wieczornym spacerku. Przynajmniej ona, bo on był tak uradowany
całym tym zajściem, że układał w swojej głowie różne scenariusze, np.
jutrzejszego, tzn. dzisiejszego poranka oraz zastanawiał się co mogło się
wydarzyć między Wiktorią, a Marco, że aż od niego uciekła.
O godzinie 4 nad ranem w domu Reusa ostatni goście zbierali
swe manatki i kierowali się w stronę swoich mieszkań. Oliwia spała już smacznie
od prawie godziny, gdyż jej towarzysz musiał się zbierać przed 3, więc po całym
wieczorze spędzonym razem ona odprowadziła go aż do chodnika, dali sobie
buziaka na dobranoc i chłopak wsiadł do taksówki, którą odjechał w siną dal, a
ona wróciła do domu i nie chcąc wpaść na Götzego od razu udała się do pokoju by
dać się porwać Morfeuszowi nawet nie życząc dobrej nocy swej przyjaciółce, w
końcu zobaczą się rano.
***
~~*~~
Jej! Odcinek w końcu się pojawił :) Jako, że jesteśmy aktualnie w rozjazdach, wcześniej nie mogłyśmy wstawić odcinka. Ale wreszcie jest, więc cieszmy się i do następnego ! :)
Oby ta kłótnia Marco z Wiktorią nie była na poważnie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się pogodzą ;)
Pozdrawiam i zapraszam do nas Nikola ;)
Cześć zajrzalam tu po raz pierwszy bardzo mi sie podoba ten blog i Oliwia jaka piękna dziewczyna pasuje do Mario ;) chciałabym zaprosić Cię do mnie
OdpowiedzUsuńweronika-julia-kinga.blogspot.com
oby się pogodzili ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam
Dialogi Marco i Mario po pijaku - Mega ! Mam jednak nadzieję, że Marco z Wiktorią się pogodzą :) Czekam na kolejny rozdział i liczę na wielkie pojednanie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Wspaniały rozdział. Marco trochę przesadził, mam nadzieję, że ją przeprosi.
OdpowiedzUsuńZ Mario to tylko same kłopoty :) Czekam na kolejny.
Pozdrawiam :*
mam nadzieję, że Wiki szybko pogodzi się z Marco... tworzą razem idealną parę :) do następnego! weny!
OdpowiedzUsuńoby Wiki pogodziła się z Marco :) chłopak zdecydowanie przegiął, alkohol zrobił swoje.
OdpowiedzUsuńczekam na następny. pozdrawiam i zapraszam do mnie :*
Z jednej strony szkoda i przykro, że Wiktoria tak ostro pokłóciła się z Marco, no ale z drugiej... Kurde, no tak kłótnia była zajebista!! Leję z tego tekstu Wiki, którym nieźle dowaliła zalanemu w trzy dupy blondynowi! Mam nadzieje, że się pogodzą, bo tworzą niesamowity związek! Po prostu są idealną parą! Moją ulubioną z resztą! :) Buziaki i zapraszam do mnie! ;*
OdpowiedzUsuńEh, kłótnia Wiktorii z Marco ;/
OdpowiedzUsuńOboje chyba trochę przesadzili.
Mam nadzieję, że się zaraz pogodzą:)
Mario=same kłopoty XD
Czekam na nastepne!
Pozdrawiam:D
Świetny odcinek ! Szkoda mi się zrobilo Marco :-\ ale z drugiej strony zasłużył sobie na to. Skoro jego przyjaciel jest dla niego wszystkim, to niech właśnie Mario zrobi mu dobrze :-P xD
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa czy wszystko u nich wróci do normy i co z tym całym zamieszaniem ma wspólnego Messut ( no ja wręcz kocham to jego imię xD).
Czekam na nexta:-*
Buziaki, Maja. :-* <3
Oj ten Mario.. a Marco nie lepszy! Tak postąpić z dziewczyną? No dobra, jak mu bardziej na Mario zależy, to jego strata, zasłużył. Niech będzie dobrze, AMEN.
OdpowiedzUsuńBuziaki ;**
http://claire-mario-story.blogspot.com/
http://story-with-bvb.blogspot.com/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńeeej no niech się pogodzą..ale dobrze mu powiedziała. Wiem, ze to przyjaciel ale mimo wszystko.
OdpowiedzUsuńBuziaki:**
Genialny rozdział ! :*
OdpowiedzUsuńJejku mam nadzieję, że się pogodzą oboje :)
Przyjaciel przyjacielem, ale ... w końcu są razem ...
Troublemaker z Mario :D
Czekam na nowy odcinek :P
Pozdrawiam :*
Świetny ;3
OdpowiedzUsuńCzekam na nn <3
Pozdrawiam ;*
mam teraz ochotę tu zwyzywać Marco, ale jednak wolę nie. Mam nadzieję, że przeprosi Wiktorię za to co powiedział i się pogodzą, a Mario wróci do siebie do domu, a u tej dwójki będzie tylko gościem, a nie prawie stałym domownikiem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Bardzo fajny rozdział xd Wiki dobrze powiedziała Marco xd tez bym tak zrobiła, tylko ja pewnie nie powstrzymałabym sie i jeszcze mu wywaliła xd
OdpowiedzUsuńczekam na następny xd
Fajne ale w tej sytuacji chyba muszę stanąć po stronie Marco. Mario był pijany i wogle. Ale brawa dla Reusa ! Wybrał przyjaźń, bo przecież przyjaźń jest na wieki a miłość na jakiść czas. Czy jak to się tam mówi. Mam nadzieję że Wiktoria zrozumie cenę przyjaźni i się pogodzą ;p
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny?? :)
OdpowiedzUsuńW poniedziałek ;D
UsuńJak dla mnie Marco bardzo dobrze zrobił że bronił Mario !! Ale mam nadzieję że się pogodzi z Wiktorią ! :// Pozdrawiam i zapraszam do mnie : http://dopokipiilkawgrze.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńkiedy nowy? xd
OdpowiedzUsuń