Gdy już wszystkie naczynia, o dziwo w
całości, zostały pochowane przez specjalistów do szafek, zmęczeni domownicy
udali się swoich pokojów.
- I jak, myślisz, że jej
się tu spodobało? – spytał Marco z łazienki.
- No pewnie, myślę że
razem ze świnką odstawiliście tak świetne przedstawienie, że zechce tu zostać
na dużo dłużej niż pierwotnie zamierzała – odpowiedziała Wiktoria całkiem
serio, siedząc na łóżku i balsamując swoje ciało.
- Zrobiłem to wszystko
dla Ciebie – w tym momencie zadowolony Marco wyszedł z łazienki w samym
ręczniku przewiązanym w pasie. Gdy tylko Wiki oderwała się na chwilę od swojego
zajęcia ujrzała swego mężczyznę próbującego jak najseksowniej opierać się o
framugę i uśmiechającego się do niej swym powalającym uśmiechem. Ona już wiedziała
co się święci, więc od razu powiedziała:
- NIE Marco, nie dziś!
Ale blondyn nie dawał za
wygraną. Podszedł do swej kobiety, zarzucił swe wilgotne jeszcze włosy na bok i
spojrzał jej głęboko w oczy:
- Czy nie uważasz, że
fajnie byłoby mieć taka małą wersję nas biegającą po domu? Bo wiesz, powiedz
tylko słowo a jestem Twój! – i w tej chwili blondyn położył się na łóżku – Draw
me like one of your french girls.
- AAAA, zakryj się
zboczeńcu! – dziewczyna śmiejąc się rzuciła w niego poduszką, by tylko zakrył
co jego – A co jeśli wejdzie tu Oliwia? Bądź co gorsze, Twój wierny druh Mario,
który jak zwykle nie może znaleźć drogi do swej chałupy?
Wten chłopak wstał,
szybko podbiegł do drzwi, by przekręcić zamek i odwrócił się do niej.
- Teraz już nic nam nie
przeszkodzi, więc? – zrobił minę na smutnego psiaczka – Mały Reusik?
- No dobra – powiedziała
Wiktoria teatralnie przewracając oczami – niech Ci będzie!
Marco nie tracąc wiele
czasu w połowie drogi do łóżka zrzucił ręcznik i zaczął produkcję małych piłarzyków.
Tymczasem na dole, Oliwia
po szybkim prysznicu, jeszcze w turbanie na głowie wyszła ze swojego pokoju, by
znaleźć kuchnię [przecież nikt nie musi wiedzieć, że podjada trochę w nocy].
Niestety, podczas poszukiwań natrafiła na opalonego mięśniaka w za małych slipkach, którym okazał się
być Götze.
- Wiedziałem, że w końcu
przyjdziesz, to była tylko kwestia czasu – chłopak chyba starał się być
pociągający, lecz w rzeczywistości wyglądał śmiesznie z napiętą, wydętą klatką
piersiową do przodu i wciągniętym brzuchem.
- Ach tak, już nie mogłam
wytrzymać! Te minuty bez Ciebie, za długo…
- Oliwii wydało się zabawne udawać męczennice.
- To co, u Ciebie czy – w
tym momencie spojrzał za siebie na kanapę rozłożoną w salonie – u mnie?
- Wiesz co, poczekaj w
salonie na mnie, tylko pójdę się czegoś napić i zaraz do Ciebie dołączę, może
być? – spytała mijając go dziewczyna
- Będę czekać! –
uradowany chłopak poleciał już zająć dobre miejsce na sofie.
Dziewczyna owszem dotarła
do kuchni i wzięła wodę, lecz wracając nie wstąpiła do chłopaka. W sumie dzięki
niemu zapomniała o tym, że była wściekła na Wiktorię. Jak ona mogła jej zrobić
taki kawał! Zamiast Timotei z Różą z Jerycha jej włosy pachniały męskim
Head’n’Shoulders. Ale jutro zrobi jej o to awanturę, spokojna głowa! Albo
jeszcze lepiej, będzie miała miłą niespodziankę, gdy tylko pójdą na zakupy
jutro rano.
I w tym momencie z jej
rozmyślań wyrwało ją krótkie pukanie i niemal od razu odgłos otwieranych drzwi.
Zobaczyła w nich oczywiście nikogo
innego jak Mario:
- Miałaś przyjść –
powiedział lekko załamanym głosem.
- Ojjj, biedaczek! –
podeszła i przytuliła go – innym razem, dziś jestem zmęczona – próbowała się
jakoś wywinąć, nie wiedziała że chłopak weźmie jej żarty na serio.
-Mmm, czyżbyś pożyczyła
szampon od Wiktorii? – spytał chłopak brechtając się.
Dziewczyna, żeby ukryć
lekkie zażenowanie, szybko odpowiedziała:
- Dobra idź, bo się
wszyscy napalą na te Twoje za małe gatki Calvina Kleina.
- Kolorowych snów. - Götze
wyszczerzył swe śnieżnobiałe mleczaki, puścił Oli oczko i wyszedł.
Ale zanim położył się
spać postanowił jeszcze życzyć swym przyjaciołom dobrej nocy, więc udał się na
pierwsze piętro, doszedł do drzwi i już miał wejść, gdy usłyszał… śmiechy,
chichy i Wikę mówiącą „Ciiii, chyba ktoś tu jest” choć wydawała się dość
rozbawiona!
- Dajcie spokój, tu są
dzieci! – Mario uderzył dwa razy pięścią w drzwi
- I te dzieci powinny już
spać, a nie podsłuchiwać, więc Mario do jutra! – powiedział dosadnie Marco.
I tak właśnie Mario
zrobił, zszedł na dół, przykrył to i owo kocem w panterkę, który Wiktoria
specjalnie przeznaczyła dla niego i próbował zasnąć, myśląc jakie to życie jest
niesprawiedliwe.
~~*~~
Odcinek drugi już jest, więc trzeba to opić! A więc, zdrowie naszych ukochanych czytelników! A przy okazji, wraz z Klaudią chciałybyśmy bardzo podziękować za te wszystkie komentarze, które podnoszą nas na duchu, że jednak ktoś chce czytać nasze wypociny oraz motywują do dalszego pisania! Odcinek trzeci postaramy się wstawić już w... piątek! :) Dziękujemy raz jeszcze i do zooooobaczenia ;******
Cudowny rozdział. Marco jaki niegrzeczny chłopczyk.
OdpowiedzUsuńMacie poczucie humoru. Podoba mi się to. Czekam na kolejny. Pozdrawiam i zapraszam do mnie :*
Fajny rozdział.
OdpowiedzUsuńCo za zboki :p
Czekam na nn :3
Pozdrawiam .
haa czytam i czytam, chyba już 3 raz:)
OdpowiedzUsuńŚwietne:)
Ciekawe czy wyjdzie coś z tej produkcji piłkarzyków:)
Pozdrawiam i zapraszam do siebie:)
matko boska czemu mnie tam nie ma! ja też chce mieć małego piłkarzyka! takiego małego marco i mario! popłakałam się ze śmiechu, kiedy czytałam fragment o produkcji małych piłkarzyków :) to było genialne :) chcę więcej.! do następnego.! weny.!
OdpowiedzUsuńKto by nie chciał takiego maluśkiego Marco, albo Mario. ;D
UsuńOd razu całą drużynę piłkarską :)
Dziękujemy, staramy się jak możemy ;***
Świetnie piszecie. Na prawdę można się zlać ze śmiechu ;-)
OdpowiedzUsuńświetny ;D uśmiałam się xD Marco pokładający się na łóżku... bez niczego ;D czekam na nn ;3 pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJaki ten Reusik nieogarnięty ! ;p
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;)
Pozdrawiam - Nikola ;D
świetny! :3 bardzo mi się podoba wasz styl pisania :)
OdpowiedzUsuńMarco, awww <3
czekam na następny!
pozdrawiam :*
hahah Marco mistrz <3
OdpowiedzUsuńMacie ogromny talent ;3
Czekam z niecierpliwością na nn <3
Buziaki i pozdrawiam ;*
Haha niezłe :D Czekam na następny :P
OdpowiedzUsuńNaturalnie znajdujecie się u mnie w zakładce ' Czytane i polecane ' :)
http://ilovelewandowski.blogspot.com/p/czytane-i-polecane.html
Zapraszam do mnie :)
http://ilovelewandowski.blogspot.com/
Genialne jest! :)Nie żałuję że tu zajrzałam xD
OdpowiedzUsuńReus jak zawsze nieogar ;)
Nominowałam Cię do The Versatile Blogger ;)
Liczę że zajrzysz ;)
http://wiezienswojegotalentu.blogspot.com/p/the-versatile-blogger.html
Hahahahahahahah Marco <33 Booski rozdział :3 Małe piłkarzyki-ja wolę wersję dużego Marco ;3 Ale to swoją drogą. Czekam na następny rozdział, pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńJej to jest świetne ! Goetze mnie urzekł !
OdpowiedzUsuńJak ja bym chciała mieć takiego Mario... albo Marco ... albo najlepiej to cały pakiet ... ;p
Hahaha jaki Mario :D Biedny zawiódł się na Oliwii :(
OdpowiedzUsuńjeszcze ten szampon i robiący małe piłkarzyki Marco :D Ale zboczuch to z niego jest niezły :P
Piszecie wspaniale :*
Pozdrawiam :*
Hahahahahahah :D
OdpowiedzUsuńKocham to :*
Genialne <3
Marco uradowany, a Mario taki zawiedziony xD
Jejciu nie doczekam się następnego :)
Pozdrawiam :*
Boże, cudowne *.*
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać kolejnego :D
wpadnij do mnie jak będziesz miała chwilkę ;*
http://www.sercenamurawie.blogspot.com/
Matko dziewczyny macie ogromny talent i świetne poczucie humoru :D
OdpowiedzUsuńNadrobiłam zaległości i bardzo, bardzo podoba mi się to co piszecie :D Dawno nie czytałam czegoś tak fantastycznego :))
Czekam na kolejny i zapraszam do siebie :**
Nominowałyśmy Was do The Versatile Blogger :)
OdpowiedzUsuńSzczegóły na naszym blogu.
-Kamila ;>
Marco rozpoczyna produkcję małych Reusików. hahahahaha :D
OdpowiedzUsuńa co do Mario to aż mi go szkoda, biedy zawiedziony.
Macie ogromny talent i nie mogę doczekać się już waszego kolejnego rozdziału. ;)
Pozdrawiam. :*
Haha, każdy żałuje Götzego :)
UsuńAle spokojnie, mogę uchylić rąbka tajemnicy:
to nie jest koniec miłosnych podbojów chłopaków :)
Buuuziaki :***
Chłopacy są przeuroczy:) Szczególnie Marco, producent Reusików;D Dziewczyny mają niezłą komedię.... Czekam na ciąg dalszy, pozdrawiam i życzę weny
OdpowiedzUsuńAww.! Świetny.Kiedy przeczytałam tytuł już wiedziałam ,że będzie jakaś komedia.^.^ Jacy oni są kochani.<3 Czekam z niecierpliwością na następny.Pozdrawiam i życzę weny.=P //Wiktoria =)
OdpowiedzUsuńNiezła komedia. Mario jest całkiem zabawny, uwielbiam gościa w takim wydaniu, serio :D Normalnie mieć takich chłopaków w domu, ahhh :DD
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny i zapraszam do siebie.
KOCHAM WAS!
OdpowiedzUsuńGęba mi się nie zamyka, czytając ten rozdział! Myślałam, że padnę! To jest genialne!
Marco i produkcja piłkarzyków - bezcenna scena :D
Żal mi mojego ulubieńca :c Mam nadzieję, że w końcu ktoś go doceni </3 haha :D
Macie mega talent i cholerne poczucie humoru! Uwielbiam, uwielbiam i jeszcze raz uwielbiam + zabieram się za 3 :)
Kissssss ;*