wtorek, 23 lipca 2013

02 Timotei z Różą z Jerycha

Gdy już wszystkie naczynia, o dziwo w całości, zostały pochowane przez specjalistów do szafek, zmęczeni domownicy udali się swoich pokojów.
- I jak, myślisz, że jej się tu spodobało? – spytał Marco z łazienki.
- No pewnie, myślę że razem ze świnką odstawiliście tak świetne przedstawienie, że zechce tu zostać na dużo dłużej niż pierwotnie zamierzała – odpowiedziała Wiktoria całkiem serio, siedząc na łóżku i balsamując swoje ciało.
- Zrobiłem to wszystko dla Ciebie – w tym momencie zadowolony Marco wyszedł z łazienki w samym ręczniku przewiązanym w pasie. Gdy tylko Wiki oderwała się na chwilę od swojego zajęcia ujrzała swego mężczyznę próbującego jak najseksowniej opierać się o framugę i uśmiechającego się do niej swym powalającym uśmiechem. Ona już wiedziała co się święci, więc od razu powiedziała:
- NIE Marco, nie dziś!
Ale blondyn nie dawał za wygraną. Podszedł do swej kobiety, zarzucił swe wilgotne jeszcze włosy na bok i spojrzał jej głęboko w oczy:
- Czy nie uważasz, że fajnie byłoby mieć taka małą wersję nas biegającą po domu? Bo wiesz, powiedz tylko słowo a jestem Twój! – i w tej chwili blondyn położył się na łóżku – Draw me like one of your french girls.
- AAAA, zakryj się zboczeńcu! – dziewczyna śmiejąc się rzuciła w niego poduszką, by tylko zakrył co jego – A co jeśli wejdzie tu Oliwia? Bądź co gorsze, Twój wierny druh Mario, który jak zwykle nie może znaleźć drogi do swej chałupy?
Wten chłopak wstał, szybko podbiegł do drzwi, by przekręcić zamek i odwrócił się do niej.
- Teraz już nic nam nie przeszkodzi, więc? – zrobił minę na smutnego psiaczka – Mały Reusik?
- No dobra – powiedziała Wiktoria teatralnie przewracając oczami – niech Ci będzie!
Marco nie tracąc wiele czasu w połowie drogi do łóżka zrzucił ręcznik i zaczął produkcję małych piłarzyków.
Tymczasem na dole, Oliwia po szybkim prysznicu, jeszcze w turbanie na głowie wyszła ze swojego pokoju, by znaleźć kuchnię [przecież nikt nie musi wiedzieć, że podjada trochę w nocy]. Niestety, podczas poszukiwań natrafiła na opalonego mięśniaka w za małych slipkach, którym okazał się być Götze.
- Wiedziałem, że w końcu przyjdziesz, to była tylko kwestia czasu – chłopak chyba starał się być pociągający, lecz w rzeczywistości wyglądał śmiesznie z napiętą, wydętą klatką piersiową do przodu i wciągniętym brzuchem.
- Ach tak, już nie mogłam wytrzymać! Te minuty bez Ciebie, za długo…  - Oliwii wydało się zabawne udawać męczennice.
- To co, u Ciebie czy – w tym momencie spojrzał za siebie na kanapę rozłożoną w salonie – u mnie?
- Wiesz co, poczekaj w salonie na mnie, tylko pójdę się czegoś napić i zaraz do Ciebie dołączę, może być? – spytała mijając go dziewczyna
- Będę czekać! – uradowany chłopak poleciał już zająć dobre miejsce na sofie.
Dziewczyna owszem dotarła do kuchni i wzięła wodę, lecz wracając nie wstąpiła do chłopaka. W sumie dzięki niemu zapomniała o tym, że była wściekła na Wiktorię. Jak ona mogła jej zrobić taki kawał! Zamiast Timotei z Różą z Jerycha jej włosy pachniały męskim Head’n’Shoulders. Ale jutro zrobi jej o to awanturę, spokojna głowa! Albo jeszcze lepiej, będzie miała miłą niespodziankę, gdy tylko pójdą na zakupy jutro rano.
I w tym momencie z jej rozmyślań wyrwało ją krótkie pukanie i niemal od razu odgłos otwieranych drzwi. Zobaczyła w  nich oczywiście nikogo innego jak Mario:
- Miałaś przyjść – powiedział lekko załamanym głosem.
- Ojjj, biedaczek! – podeszła i przytuliła go – innym razem, dziś jestem zmęczona – próbowała się jakoś wywinąć, nie wiedziała że chłopak weźmie jej żarty na serio.
-Mmm, czyżbyś pożyczyła szampon od Wiktorii? – spytał chłopak brechtając się.
Dziewczyna, żeby ukryć lekkie zażenowanie, szybko odpowiedziała:
- Dobra idź, bo się wszyscy napalą na te Twoje za małe gatki Calvina Kleina.
- Kolorowych snów. - Götze wyszczerzył swe śnieżnobiałe mleczaki, puścił Oli oczko i wyszedł.
Ale zanim położył się spać postanowił jeszcze życzyć swym przyjaciołom dobrej nocy, więc udał się na pierwsze piętro, doszedł do drzwi i już miał wejść, gdy usłyszał… śmiechy, chichy i Wikę mówiącą „Ciiii, chyba ktoś tu jest” choć wydawała się dość rozbawiona!
- Dajcie spokój, tu są dzieci! – Mario uderzył dwa razy pięścią w drzwi
- I te dzieci powinny już spać, a nie podsłuchiwać, więc Mario do jutra! – powiedział dosadnie Marco.


I tak właśnie Mario zrobił, zszedł na dół, przykrył to i owo kocem w panterkę, który Wiktoria specjalnie przeznaczyła dla niego i próbował zasnąć, myśląc jakie to życie jest niesprawiedliwe.

~~*~~
Odcinek drugi już jest, więc trzeba to opić! A więc, zdrowie naszych ukochanych czytelników! A przy okazji, wraz z Klaudią chciałybyśmy bardzo podziękować za te wszystkie komentarze, które podnoszą nas na duchu, że jednak ktoś chce czytać nasze wypociny oraz motywują do dalszego pisania! Odcinek trzeci postaramy się wstawić już w... piątek! :) Dziękujemy raz jeszcze i do zooooobaczenia ;******

25 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział. Marco jaki niegrzeczny chłopczyk.
    Macie poczucie humoru. Podoba mi się to. Czekam na kolejny. Pozdrawiam i zapraszam do mnie :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział.
    Co za zboki :p
    Czekam na nn :3
    Pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
  3. haa czytam i czytam, chyba już 3 raz:)
    Świetne:)
    Ciekawe czy wyjdzie coś z tej produkcji piłkarzyków:)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. matko boska czemu mnie tam nie ma! ja też chce mieć małego piłkarzyka! takiego małego marco i mario! popłakałam się ze śmiechu, kiedy czytałam fragment o produkcji małych piłkarzyków :) to było genialne :) chcę więcej.! do następnego.! weny.!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto by nie chciał takiego maluśkiego Marco, albo Mario. ;D
      Od razu całą drużynę piłkarską :)
      Dziękujemy, staramy się jak możemy ;***

      Usuń
  5. Świetnie piszecie. Na prawdę można się zlać ze śmiechu ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny ;D uśmiałam się xD Marco pokładający się na łóżku... bez niczego ;D czekam na nn ;3 pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaki ten Reusik nieogarnięty ! ;p
    Świetny rozdział ;)
    Pozdrawiam - Nikola ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny! :3 bardzo mi się podoba wasz styl pisania :)
    Marco, awww <3
    czekam na następny!
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. hahah Marco mistrz <3
    Macie ogromny talent ;3
    Czekam z niecierpliwością na nn <3
    Buziaki i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Haha niezłe :D Czekam na następny :P
    Naturalnie znajdujecie się u mnie w zakładce ' Czytane i polecane ' :)
    http://ilovelewandowski.blogspot.com/p/czytane-i-polecane.html

    Zapraszam do mnie :)
    http://ilovelewandowski.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Genialne jest! :)Nie żałuję że tu zajrzałam xD
    Reus jak zawsze nieogar ;)
    Nominowałam Cię do The Versatile Blogger ;)
    Liczę że zajrzysz ;)
    http://wiezienswojegotalentu.blogspot.com/p/the-versatile-blogger.html

    OdpowiedzUsuń
  12. Hahahahahahahah Marco <33 Booski rozdział :3 Małe piłkarzyki-ja wolę wersję dużego Marco ;3 Ale to swoją drogą. Czekam na następny rozdział, pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Jej to jest świetne ! Goetze mnie urzekł !
    Jak ja bym chciała mieć takiego Mario... albo Marco ... albo najlepiej to cały pakiet ... ;p

    OdpowiedzUsuń
  14. Hahaha jaki Mario :D Biedny zawiódł się na Oliwii :(
    jeszcze ten szampon i robiący małe piłkarzyki Marco :D Ale zboczuch to z niego jest niezły :P
    Piszecie wspaniale :*
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Hahahahahahah :D
    Kocham to :*
    Genialne <3
    Marco uradowany, a Mario taki zawiedziony xD
    Jejciu nie doczekam się następnego :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Boże, cudowne *.*
    nie mogę się doczekać kolejnego :D
    wpadnij do mnie jak będziesz miała chwilkę ;*
    http://www.sercenamurawie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Matko dziewczyny macie ogromny talent i świetne poczucie humoru :D
    Nadrobiłam zaległości i bardzo, bardzo podoba mi się to co piszecie :D Dawno nie czytałam czegoś tak fantastycznego :))
    Czekam na kolejny i zapraszam do siebie :**

    OdpowiedzUsuń
  18. Nominowałyśmy Was do The Versatile Blogger :)
    Szczegóły na naszym blogu.
    -Kamila ;>

    OdpowiedzUsuń
  19. Marco rozpoczyna produkcję małych Reusików. hahahahaha :D
    a co do Mario to aż mi go szkoda, biedy zawiedziony.
    Macie ogromny talent i nie mogę doczekać się już waszego kolejnego rozdziału. ;)
    Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, każdy żałuje Götzego :)
      Ale spokojnie, mogę uchylić rąbka tajemnicy:
      to nie jest koniec miłosnych podbojów chłopaków :)
      Buuuziaki :***

      Usuń
  20. Chłopacy są przeuroczy:) Szczególnie Marco, producent Reusików;D Dziewczyny mają niezłą komedię.... Czekam na ciąg dalszy, pozdrawiam i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  21. Aww.! Świetny.Kiedy przeczytałam tytuł już wiedziałam ,że będzie jakaś komedia.^.^ Jacy oni są kochani.<3 Czekam z niecierpliwością na następny.Pozdrawiam i życzę weny.=P //Wiktoria =)

    OdpowiedzUsuń
  22. Niezła komedia. Mario jest całkiem zabawny, uwielbiam gościa w takim wydaniu, serio :D Normalnie mieć takich chłopaków w domu, ahhh :DD
    Czekam na kolejny i zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  23. KOCHAM WAS!
    Gęba mi się nie zamyka, czytając ten rozdział! Myślałam, że padnę! To jest genialne!
    Marco i produkcja piłkarzyków - bezcenna scena :D
    Żal mi mojego ulubieńca :c Mam nadzieję, że w końcu ktoś go doceni </3 haha :D
    Macie mega talent i cholerne poczucie humoru! Uwielbiam, uwielbiam i jeszcze raz uwielbiam + zabieram się za 3 :)
    Kissssss ;*

    OdpowiedzUsuń