czwartek, 25 lipca 2013

03 Götzeus

Godzina 10 rano, rezydencja państwa Reusów.
Po ledwo co przespanej nocy zaspana blondynka zeszła na dół i pierwsze co zobaczyła to niespodziankę jaką pozostawili jej ukochani chłopcy. Nie dość, że na stole leżały porozwalane płatki to sok nie został schowany do lodówki, miseczki nie odstawione do zlewozmywaka, nie mówiąc już o umyciu ich. Tak, to były te gorsze strony mieszkania z takimi pracusiami, którzy już od wczesnych godzin porannych przygotowywali się na swój pierwszy trening dla młodych uzdolnionych (niezdolnych do pracy jak oni) sponsorowany przez Jogurt Naturalny naturalnie Gęsty 0% tłuszczu. Ja tu się śmieję, a oni ciężko pracują. Ale dobrze, czego uszy nie słyszą, tego sercu nie żal. Pomyślała blondynka załadowując zmywarkę. Nagle sobie przypomniała, że ma jeszcze gościa, który zbyt smacznie śpi, więc w sumie czemu by nie przeszkodzić? Podeszła do drzwi znajdujących się dosłownie naprzeciwko salonu i zaczęła w nie walić, swoją drobna piąstką:
- Masz ochotę na jajecznicę na śniadanie?
Z początku usłyszała tylko krótki jęk wynikający z porannego  przeciągania się, lekkie nieogarnięcie osoby znajdującej się w pokoju i w końcu upragnioną odpowiedź:
- Ojeeeeej, zrobiłabyś to dla mnie? – uradowana dziewczyna rozmarzyła się na myśl o jajecznicy z cebulką zrobionej przez przyjaciółkę.
- Niee, ruszaj dupsko i sama sobie zrób! – kawalarz zadowolony z siebie wrócił do kuchni, by przygotować samemu sobie zrobić śniadanie.
Nagle w wejściu do kuchni stanęła potargana brunetka w zwykłych krótkich spodenkach i za dużym podkoszulku. Jeszcze niedawno ich strój do spania dużo by się od siebie nie różnił, lecz teraz blondynka miała partnera, a jak to w związkach bywa, trzeba zadawalać samca wręcz na każdym kroku, dlatego blondynka miała na sobie satynową piżamę, polegającą na krótkich spodenkach i topie  oraz słodziuchnym szlafroczku, bo przecież oprócz pana domu mieszkał z nimi jeszcze osiedlowy grajek, który spał tam, gdzie zabawił. I właśnie to zastanawiało Oliwię od początku pobytu tu, jak to jest, że jej uparta przyjaciółka, która nigdy nie pozwala sobie w kasze dmuchać zgadza się na ciągły pobyt młodzieńca u nich. Ba, jak ona to wytrzymuje?! No cóż, zapewne tu chodzi o stwierdzenie „czego to się z miłości nie robi”.
- Co tak stoisz jak widły w gnoju? Do roboty, śniadanie się samo nie zrobi!
- Ech, a już myślałam, że… może… jak się ładnie do Ciebie uśmiechnę – i Oli wyszczerzyła swe zęby do Wiktorii, a ta tylko prychnęła pogardliwie i odpowiedziała:
- Zapomnij! Co więcej, lepiej się streszczaj, bo o 11 wychodzimy na zakupy, o ile jeszcze o tym nie zapomniałaś! A znając Ciebie, jak zwykle się nie wyrobisz!
- Ciężkie jest życie leniwca, nikt mnie nie rozumie! – w tej chwili dziewczyna rozejrzała się po podejrzanie spokojnym domu – a gdzie się podziali mężczyźni?
- Widziałaś tu kiedykolwiek jakichś mężczyzn? – zażartowała Wiktoria – na nasze szczęście poszli na trening, wspierać w grze dzieci, młodzież i staruszków. Nareszcie robią coś pożytecznego.
Blondynka wzięła tosty, herbatę i wychodząc z kuchni zwróciła się do dziewczyny przeglądającej jej lodówkę:
- Masz 45 minut, lepiej się streszczaj. – i udała się na górę, do swojego pokoju.
- Masz 45 minut, lepiej się streszczaj – zaczęła przedrzeźniać ją brunetka – szkoda tylko, że panna Pospieszalska nie zrobiła zakupów, bo nic do żarcia nie ma!
W końcu i tak brunetka zjadła na śniadanie chrupki z mlekiem. Oczywiście już poczuła się jak u siebie i zostawiła wszystko jak leżało, no bo przecież.. 15 minut do wyjścia, a ona nie ubrana.
Wybiła godzina jedenasta i Kapo* jak mówiło, tak już stało i czekało na swoja towarzyszkę przy drzwiach wyjściowych. Brunetka powoli wyszła z pokoju, ale jeszcze wstąpiła do kuchni po wodę. O dziwo, blondynka dalej stała spokojnie, ale to była cisza przed burzą.
- No, ruszaj się! Mamy tyle spraw do załatwienia. – oo, zaczęło się.
Na szczęście kilka minut po 11 były już w drodze. A czym? Wiktoria stwierdziła, że wypożyczenie od Götzego jego mercedesa będzie naprawdę dobrym pomysłem, skoro zostawił dokumenty i kluczyki w domu, a na dodatek tak na nich pasożytuje, a co tam. Nagle zatrzymały się przed wieżowcem z napisem „Bild”. Wiktoria wysiadając spytała się Oliwii:
- A dla Ciebie jakieś specjalne zaproszenie ?
- A po cóż tam idziemy? Bo jak mniemam to nie centrum handlowe.
- Pytałaś co robie w tym Dortmundzie, więc przy okazji chciałam Ci pokazać.
Po wejściu udały się windą na 3 piętro o nazwie „Redakcja Sportowa”
- SPORTOWA!? – zdziwiła się brunetka
- No co? Mój tatuś jest zadowolony – odparła radośnie blondynka
- W to nie wątpię. Czyżby Twój mężczyzna miał jakiś wpływ na wybór miejsca pracy?
- Oprócz nazwiska, raczej nie. Poczekaj chwilkę – i weszła do jakiegoś szklanego pomieszczenia, w którym siedział całkiem przystojny biały kołnierzy. Po wyjściu Oliwia na pewno nie omieszka spytać, któż to był. Wiktoria wzięła od niego segregator wypełniony jakimiś papierami i wróciły do samochodu.
- Któż to był i czy chcesz mnie z nim poznać? – spytała Oliwia jak już ruszyły dalej.
- To był mój szef i  pewnie z daleka nie zauważyłaś, ale on miał bardziej zadbane paznokcie od Ciebie, tzn. nie mówię, żeby Twoja grzybica jakoś rzucała się w oczy – zażartowała Wiktoria – ale on jest gejem, niestety, bardzo mi przykro.
Oliwia oczywiście się fochnęła i do końca drogi nic się nie odezwała. W Centrum Handlowym Wiktoria zgrywając Fashion Victim przeciągnęła swoją przyjaciółkę po wszystkich sklepach szukając idealnej kreacji na wieczorną imprezę, aż wreszcie, w jednym z ostatnich sklepów znalazła idealną, czarną, obcisła sukienkę. Zanim jeszcze zapłaciła za nią zaryzykowała i zapytała brunetki:
- A ty nic dla siebie nie szukasz? Założysz coś a’la Faszyn From Raszyn ze swoich ciuchów?

- Nie, ale faktycznie planowałam coś w swojej szafie zna… - nie dokończyła, bo jej słuchaczka już przebierała pośród przeróżnych sukienek, które później musiała Oliwia przymierzać. Po udanych zakupach, obie dziewczyny skierowały się w stronę hipermarketu, w którym nakupowały tyle żarcia ile zmieściłoby się w bunkrze ukrytym na  podwórku w razie apokalipsy (kto wie, może współpraca Rebecci Black i Justina Biebera w końcu zaowocuje wspólnym koncertem, trzeba być przygotowanym!). Po powrocie do domu znów zastały kuchnie jak po przejściu huraganu Götzeus (nieprawda, ze wszystkie huragany mają kobiece imiona). Chłopaki, którzy wrócili w międzyczasie, po zajedzeniu swojego głodu raz pomyśleli i zaczęli przyozdabiać salon oraz inne pokoje, a także przygotowywać ogród na przyjęcie gości. Wszędzie widoczny był przepych, jak w baroku, ale to nie ich wina, że są mężczyznami. Tylko na chuj tu tyle balonów? Pomyślała Wiktoria, ale stwierdziła, że już ich nie będzie pytać, bo jak usłyszy jakąś kolejną głupia odpowiedź to.. no lepiej nie pytać..
Dziewczyny wspólnie postanowiły, że nie będą się przejmować wystrojem domu, tylko pójdą się naszykować na imprezę, a resztą niech się zajmą samcy. Jak im to wszystko wyszło? Przekonacie się w następnym odcinku!
 *Kapo – szef, w niemieckich obozach koncentracyjnych (przyp. red.

~~*~~
Tak więc już trzeci odcinek mamy za sobą ;D Z dnia na dzień przybywa Was coraz więcej, drodzy czytelnicy z czego jesteśmy niezmiernie zadowolone. Co za tym idzie, otrzymujemy różnego rodzaju nominacje i zaproszenia do czytania blogów oraz informacje o nowych odcinkach. Uwierzcie nam, że staramy się jak możemy, żeby to ogarnąć, ale chwilowo brak nam czasu. Także wybaczcie, postaramy się wszystko nadrobić w weekend.




20 komentarzy:

  1. Rozdział jak zawsze świetny <3
    Z zaciekawieniem i niecierpliwością czekam na następny ;D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny, świetny:)
    Z niecierpliwością czekam na nexcika:)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. o ja cię! ale słodko :) super rozdział, zresztą jak zawsze :) cóż mogę powiedzieć? zajebiste! do następnego! weny!

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział ;)
    nie mogę się doczekać kolejnego!
    pozdrawiam i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zwykle świetny rozdział ! ;D
    Nic dodać nic ująć ;p
    Pozdrawiam - Nikola ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny.^^ Już nie mogę się doczekać tego ich melanżu.=P Pewnie znów coś odwalą.Haha.xD
    Pozdrawiam i życzę weny.//Wiktoria <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne. Jak zwykle zresztą :D Chociaż byłam pewna, że rozwalą mu ten samochód :)
    Duuużo weny życzę ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialny! Ich teksty mnie rozwalają.
    Czekam na kolejny i zapraszam do mnie.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Macie genialne poczucie humoru. Mogły trochę ten samochód obić, ale co tam :D Na samą myśl o jajecznicy z cebulką zrobiłam się głodna. To wszystko przez Was! ;P

    Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  11. fajny rozdział :*
    zapraszam do mnie i miłe widziana opinia ;)
    http://marco-emila.blogspot.com/?m=1
    pozdrawiam i życzę weny :*****

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo fajny rozdział;) Dialogi rozwalają:) Czekam na ciąg dalszy, pozdrawiam i życzę weny;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Booski rozdział!!*-* Jak wyżej wspomniano dialogi rozwalają XD Nie mogę się doczekać następnego! Pozdrawiam i zapraszam do mnie :3

    OdpowiedzUsuń
  14. fajne ale liczę że w następnym rozdziale będzie więcej naszych słodkich chłopaków <3 Czekam niecierpliwie na kolejny ! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Czekam na kolejny :D Dziś wróciłam i na szybko nowy rozdział :D
    zmiennajakpilka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozdział genialny ;)
    Oj nie am to jak chłopaki :D
    Czekam na następny :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  17. cudowny!
    Marco i Mario są dla mnie geniuszami w tym opowiadaniu! :D

    OdpowiedzUsuń
  18. wiecie co ? kiedy czytam wasze opowiadanie gęba cieszy mi się od ucha do ucha ^^ te wasze teksty, słówka i przeróżne reakcje oraz zachowanie bohaterów ;))
    naprawdę jest świetnie, stawiacie na humor, a ja kocham takie zwariowane opowiadania ;p
    no nie i reklama szamponu xD od razu jak przeczytałam tytuł rozdziału zaczęłam się śmiać, a na dodatek kilak minut później leciała reklama w TV
    chłopcy są cudowni, szczególnie Mario ♥ tacy wyluzowani, beztroscy, zesztą czym mają się stresować, dziewczyny po nich posprzątają xD
    Wiktoria ohh tekst do Olivi po prost świetny i wiadać, że czują się świetnie w swoim towarzystwie ;))
    no i zakupy, która z nas tego nie uwielbia ?
    coś wspaniałego ^^
    a sytuacja w sypialni po prostu rozbawiła mnie do łez, no tak, a co tam ,że za ścianą są ich przyjaciele niech oni sobie robią małe Wiktoriątka i Reusiątka xD
    i tekst Oliwii do Mario - kiedy indziej ^^
    no, no między nimi zaczyna się coś dziać ;p
    ciekawa jestem jak wypadanie cała ta impreza i jakim tekstem znowu nas rozbawicie, znając życie to będę tarzała się ze śmeichu i ryczała jak koza ;p
    ohhh no cóż jesteście wspaniałe i tylko tak dalej ;***
    buziaki ;*** Ewelina

    OdpowiedzUsuń
  19. Niespodzianka! Znowu ja, haha :D
    Jesteście geniuszami, kocham to opowiadanie <3
    Mario i Marco są masterami! Uwielbiam te ich głupkowate dialogi, potyczki słowne, powiedzenia :D
    Oliwia i Wika tez są świetne!
    U was wgl wszystko jest świetne!
    Tym zdaniem kończę tą bezsensowną wypowiedź, psującą aurę tego boskkiego rozdziału, zawijam dupę, wciskam "Dołącz do tej witryny" i krótkim zapraszam, proszę o wizytę u mnie :)
    Buziaki :****
    borussia-champions.blogspot.com

    Sognante <33333

    OdpowiedzUsuń